W Katowicach produkują wino. I to nie patykiem pisane!

„Wziąć idealny owoc – najpiękniejszy jaki macie – oberwać jagody, wycisnąć sok, przefermentować, sklarować, poddać dojrzewaniu i zabutelkować – oto cały sekret wytwarzania wina. Najważniejszym dodatkiem jest praca, pasja i duch „siedliska”, w którym owocują winorośle”.
Rozległa polana na południowym stoku w Katowicach Murckach, otoczona ze wszystkich stron bukowym lasem. Właśnie tam państwo Katarzyna i Piotra Jaskółowie zdecydowali się stworzyć miejsce wyjątkowe, nietypowe dla aglomeracji śląskiej – Winną Zagrodę, w której częstują swoich gości domowej roboty serami i winem. Nie jest to jednak lokalizacja przypadkowa. Pan Piotr podkreśla, że winorośli nie uprawiano w tych rejonach od wczoraj czy od miesiąca – była tu od zawsze, porastała domostwa i dość ładnie owocowała. Dzieło państwa Jaskółów to kontynuacja wielowiekowej tradycji Siągarni – bo tak niegdyś nazwano osadę, na terenie której znajduje się winnica. Jej właściciele produkują wina z najszlachetniejszych odmian winorośli. Wśród owocujących krzewów znajdziemy np.: Rieslinga, Cabernet Cortis, Monarcha czy też Rondo. Pierwsze wino było butelkowane całkiem niedawno, bo w 2011 roku.
REKLAMA Wirtualizacja IT z SANSEC Poland!
Pan Piotr jest założycielem Śląskiego Stowarzyszenia Winiarzy. Jakiś czas temu brał czynny udział w tworzeniu ustawy winiarskiej, która reguluje działalność domowych producentów win. - Do Stowarzyszenia mogą przystępować wszyscy, którzy interesują się uprawą winorośli, jak również ci, którzy dysponują choćby minimalnym skrawkiem winnicy w swoim gospodarstwie. Stowarzyszenie cały czas działa, zrzesza winiarzy i ok. 15 winnic z terenów Górnego Śląska. Nasze winnice zdobywają wyróżnienia i nagrody. Zaczyna się głośno mówić o śląskim winie – mówi pan Piotr.
Państwo Jaskółowie chcieliby spopularyzować w Polsce zwyczaje, pochodzące z uznanych krajów winiarskich, dlatego istotną rolę przypisują enoturystyce. Przyjeżdżając do winnicy pani Katarzyny i pana Piotra, odwiedzający mają cały czas kontrolę nad tym, jakie produkty spożywają. Obserwują proces ich produkcji i przechowywania, wygląd owoców, z których tworzone jest wino, a także warunki chowu kóz, z których mleka gospodyni wyrabia samodzielnie sery. Bardzo ważne jest pierwsze wrażenie, nawiązanie nici porozumienia między winiarzem a gościem. Jak zaznacza Pan Piotr: Chcieliśmy, aby osoby po raz pierwszy odwiedzające winnicę, mogły ją gruntownie zwiedzić – zobaczyć, jak wyglądają krzewy, posłuchać o sposobie ich uprawy, uczestniczyć w degustacji wina i serów. Goście zyskują szansę zapoznania się ze smakiem naszych produktów oraz z historią ich wytwarzania.
GALERIA Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach [Galeria zdjęć]
Pan Piotr – pytany o wyznacznik jakości tworzonego przez niego wina – odpowiada bez wahania: ocena klienta. - Zależy mi na szczerych opiniach gości, ponieważ działają mobilizująco. Wszystkie uwagi są dla mnie bardzo cenne – mówi. O jakości wina świadczy również doświadczenie i wiedza – a tej Gospodarzom nie brakuje. Pierwsze wyróżnienie w konkursie winiarskim państwo Jaskółowie zdobyli w 2009 roku. - Nasze Charbon zdobyło pierwsze miejsce i złoty medal na Święcie Polskiego Wina w Janowicach w 2011 roku. Następnie Wino Trzech Cesarzy uhonorowano brązowym medalem, podczas Galicyjskiego Konkursu Win – wylicza pan Piotr.
Jeśli już mowa o konkursach winiarskich – tych najważniejszych odbywa się w Polsce kilka. To m.in. wspominany wcześniej Galicyjski Konkurs Win w maju, Święto Wina w Janowcu nad Wisłą, wrześniowe Winobranie w Zielonej Górze, ENOEXPO w Krakowie oraz Święto Polskiego Wina w ostatnim tygodniu listopada. Oczywiście istnieje też cała gama konkursów regionalnych. W komisji zasiadają przeważnie somelierzy i dziennikarze, którzy na podstawie wyglądu, zapachu, smaku i ogólnego wrażenia wybierają zwycięskie wino.
GALERIA Podróże kulinarne: W objęciach Karpat i Dunaju
W winnicy państwa Jaskółów maksymalna wydajność produkcyjna, to jedna butelka z krzewu, co daje łącznie ok. 3 tysięcy litrów wina rocznie. Pan Piotr podkreśla, że oprócz klasycznej produkcji trunku, jest w stanie zaprojektować również niepowtarzalne wino „na życzenie” – tj. skomponowane dla klienta na wyjątkową dla Niego okazję, np. ślub.
Jak wygląda rok winiarza? Chwila wytchnienia przypada na okres styczeń – luty, kiedy w winnicy jest najmniej obowiązków do wypełnienia. Jednak już od marca zaczyna się praca na pełnych obrotach. Najpierw trzeba wyplewić winnicę, co trwa podwójnie dłużej, gdy – tak jak w Winnej Zagrodzie – jest robione ręcznie. Sekret płynności pracy winiarza tkwi w redukcji – redukcji zbiorów, redukcji ulistnienia i nieprzerwanej pielęgnacji krzewów. Nie można też zapomnieć o niszczeniu szkodników, które przezimowały na krzewach, odkopaniu winnicy, która wcześniej była obsypana w kopczyki, redukcji ilości pędów i kwiatostanów, redukcji pędów synaptycznych, a także opryskach efektywnymi mikroorganizmami i wyciągami z roślin. Jedynym opryskiem chemicznym, jaki stosuję, jest siarka lub miedź – środki dozwolone w uprawie ekologicznej – mówi gospodarz. Potem następuje tzw. Zielony Zbiór, podczas którego ocenia się kondycję krzewów i ewentualnie dokonuje ponownej redukcji. Finalny krok to już tylko dojrzewanie i oczekiwanie na zbiór. Winobranie trwa ok. miesiąca, jednak ten okres może się wydłużyć – zależnie od decyzji winiarza. Jeśli np. planuje wytworzyć wino lodowe, to okres zbioru przedłuży się do grudnia, a nawet lutego.
Przeczytaj także: Moda na turystykę kulinarną
Właściciele winiarni starają się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom smakoszów wina. Organizują więc w Winnej Zagrodzie warsztaty winiarskie oraz wieczory, podczas których goście mogą smakować wyprodukowane na miejscu trunki i sery – racząc się również rozmowami na temat kultury picia wina. Podczas degustacji pani Katarzyna i pan Piotr nie narzucają swoim gościom żadnych opinii i interpretacji. Dla każdego dane wino pachnie i smakuje inaczej, pobudza zupełnie inne zmysły.
- Różnica między winem produkowanym własnoręcznie a kupnym jest taka, jaką każdy miłośnik motoryzacji wyczuje, gdy wsiądzie nie do Jaguara, ale np. do Rolls-Royce’a. Wszystko zależy od indywidualnego stylu, gustu, charakteru, a często i humoru - podsumowuje pan Piotr.
GALERIA Renesansowo-barokowy przepych w centrum Katowic. Magda Gessler otworzyła nową Kryształową